Co to jest solidarność?

25.07.2022

W minioną środę Komisja Europejska przedstawiła plan oszczędzania gazu. Prezentująca pomysł komisarz Kadri Simpson odpowiadająca za sprawy energetyczne Wspólnoty mówiła: „Proponujemy 15 procent redukcji zużycia gazu od początku sierpnia do końca marca przyszłego roku. Da to oszczędność 45 mld m3 gazu i znacznie zmniejszy ryzyko związane z bezpieczeństwem dostaw. Działając wspólnie, w sposób skoordynowany i proaktywny, to my decydujemy o naszej polityce energetycznej, a nie Putin. Podejmując wczesne działania, zmniejszamy negatywny wpływ mniejszej ilości gazu na gospodarkę UE, chroniąc naszych obywateli i nasze firmy. Brzmi przekonująco, ale jednak wiele rządów na pomysł się nie zgadza”.

Zacznijmy od wyjaśnienia, bo anty unijne media w Polsce już zaczęły wykorzystywać tę sprawę do uprawiania propagandy. Na stronie dorzeczy.pl pojawił się tekst zatytułowany: „Komisja Europejska chce zmusić kraje UE do zmniejszenia zużycia gazu”. Obawiam się, że redaktorzy portalu znają prawdę, ale wypełniając zadanie obrzydzania Unii, wolą ją przemilczeć. Prawda jest bowiem taka, że podczas szczytu Unii 22-23 czerwca tego roku, szefowie państw i rządów postawili przed Komisją Europejską zadanie, które zostało zapisane w konkluzjach spotkania. Oznacza to, że również premier Mateusz Morawiecki sobie tego życzył. Otóż w punkcie 25 i 26 owych konkluzji czytamy: „W związku z tym, że Rosja używa dostaw gazu jako broni, Rada Europejska zwraca się do Komisji, by w trybie pilnym kontynuowała wysiłki na rzecz zabezpieczenia dostaw energii po przystępnych cenach. Rada Europejska zwraca się do Rady, by wraz z Komisją podjęła wszelkie odpowiednie środki w celu zapewnienia ściślejszej koordynacji między państwami członkowskimi w dziedzinie energii”. Komisja potraktowała zadanie poważnie i przygotowała PROPOZYCJĘ dla rządów, która – by stała się wiążąca – musi zostać przyjęta większością kwalifikowaną w Radzie Unii Europejskiej. Zatem KE nikogo do niczego nie ZMUSZA, tylko PROPONUJE rządom pomysł. Jak 15 rządów, reprezentujących państwa UE, w których mieszka 65 procent ludności Wspólnoty powie tak, to wejdzie on w życie.

Co jest w PROPOZYCJI Komisji Europejskiej? Europejski plan zmniejszania zapotrzebowania na gaz przez ograniczenie zużycia gazu w Europie o 15 proc. w okresie od 1 sierpnia do 31 marca następnego roku. Wszyscy konsumenci, organy administracji publicznej, gospodarstwa domowe, właściciele budynków publicznych, dostawcy energii i przemysł mogą i powinni podjąć działania w celu oszczędzania gazu. W komunikacie czytamy też, że: „Komisja przyspieszy również prace nad dywersyfikacją dostaw gazu, w tym nad mechanizmem wspólnego zakupu, aby zwiększyć możliwości pozyskiwania przez UE gazu z alternatywnych źródeł dostaw”.

Uczestniczący w prezentacji planu wiceprzewodniczący KE Frans Timmermans ostrzegał: „Mamy dzisiaj do wyboru: albo uruchomić mechanizm solidarności teraz albo czekać aż kryzys będzie poważniejszy i dopiero wtedy on wymusi na nas solidarność. Tyle, że okoliczności będą wtedy znacznie gorsze, a co za tym idzie, reakcja będzie znacznie bardziej skomplikowana”.

Też trudno nie zgodzić się tą myślą, to co zatem stało się powodem niezgody albo co najmniej sceptycyzmu niektórych rządów? Otóż nowe rozporządzenie przewiduje również możliwość ogłoszenia przez Komisję, po konsultacji z państwami członkowskimi, „unijnego stopnia alarmowego” dotyczącego bezpieczeństwa dostaw, który zobowiązuje wszystkie państwa członkowskie do zmniejszenia zapotrzebowania na gaz. Jak tłumaczono: „unijny stopień alarmowy może zostać ogłoszony w przypadku wystąpienia znacznego ryzyka poważnego niedoboru gazu lub wyjątkowo wysokiego zapotrzebowania na gaz”. Tłumacząc język komunikatu na prosty język: cel redukcji zużycia gazu jest dobrowolny, ale jeśli zostanie ogłoszony „unijny stropień alarmowy”, stanie się dla państw wiążący. Niektóre rządy widzą w związku tym oddanie „Brukseli” zbyt dużej władzy. „Państwa członkowskie chcą mieć możliwość samodzielnego uruchamiania mechanizmów kryzysowych. To nie jest sprawa, którą chętnie oddadzą Komisji”, powiedział jeden z unijnych urzędników portalowi euroactive.pl.

Komisja Europejska przekonuje, że to nie oddanie władzy, że wszystko, co proponuje wynika przecież z art. 122 p. 1 Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej. Czytamy w nim: „Bez uszczerbku dla innych procedur przewidzianych w Traktatach, Rada, na wniosek Komisji, może postanowić, w duchu solidarności między Państwami Członkowskimi, o środkach stosownych do sytuacji gospodarczej, w szczególności w przypadku wystąpienia poważnych trudności w zaopatrzeniu w niektóre produkty, zwłaszcza w obszarze energii”. Aby skutecznie poradzić sobie z możliwym zagrożeniem dalszego szantażu Rosji i np. całkowitym zakręceniem kurka konieczna jest możliwość wprowadzenia na szczeblu całej Unii obowiązującego wszystkich ograniczenia. Frans Timmermans przekonywał: „Uważamy, że sytuacja jest wystarczająco pilna, aby sięgnąć po art. 122. Wzywamy państwa członkowskie do dobrowolnych cięć użycia gazu już teraz. Ale potrzebujemy również możliwości obowiązkowej redukcji zużycia gazu, jeśli sytuacja się pogorszy. Będziemy wówczas proponować Radzie podjęcie decyzji w tym kierunku”. Zwracam jednak uwagę, że dalej nie chodzi tu o dyktat Komisji, tylko o proponowanie przez nią Radzie „podjęcia decyzji w tym kierunku”.

Polski rząd jest przeciw. Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa podkreśliła, że dla Polski solidarność w zakresie bezpieczeństwa dostaw surowców energetycznych do UE ma istotne znaczenie. Ale: „Jesteśmy przeciwni narzucaniu obowiązkowych celów redukcyjnych. Mechanizm solidarności nie może prowadzić do obniżenia bezpieczeństwa energetycznego żadnego z państw członkowskich” – powiedziała pani minister. A na twitterze napisała: „Komisja Europejska proponuje mechanizm solidarności gazowej państw, bo zagrożone jest bezpieczeństwo energetyczne tych, którym gazu brakuje. A czy powstanie taki sam mechanizm dla opłat ETS? Bo w PL to ten podatek osłabia naszą energetykę. Oczekujemy prawdziwej solidarności”. Chciałoby się powiedzieć: nie wystarczy oczekiwać solidarności, tylko trzeba ją zaproponować! Zebrać odpowiednie poparcie dla tego pomysłu, zaproponować partnerom w Unii, doprowadzić do wpisania np. podczas następnej Rady Europejskiej do konkluzji apelu do Komisji, by taki solidarnościowy mechanizm opracowała. A potem go przeforsować w całej Wspólnocie. Tak to działa!

Trzeba jednak od razu dodać, że obok polskiego, kilka innych rządów także sprzeciwia się pomysłowi Komisji. Zarówno jeśli chodzi o 15-owe ograniczenie, jak i „unijny stopień alarmowy”. Przede wszystkim są to państwa, które czują się bezpiecznie z „gazowego” punktu widzenia. Hiszpańska wicepremier i minister transformacji ekologicznej i demografii Teresa Ribera Rodríguez na konferencji prasowej 20 lipca uznała, że rozwiązanie zaproponowane przez Komisję „nie jest ani najskuteczniejsze, ani najbardziej wydajne, ani najbardziej sprawiedliwe”. I dodała, że „Hiszpania gotowa jest pomagać innym krajom w obliczu niedoboru surowców, „ale nie można wymagać od nas nieproporcjonalnego poświęcenia”. Wystarczy uświadomić sobie, że to kraj, który nie jest na liście klientów Gazpromu – swoje potrzeby zaspokaja korzystając z dostaw gazu z Algierii i USA. Klasyczny punkt widzenia uzależniony od punktu siedzenia. Znamienne i oczywiste jest też stanowisko w tej sprawie Portugalii – oczywiście sprzeciwia się propozycji Komisji. Sekretarz stanu ds. środowiska i energii Joao Galamba w rozmowie z tygodnikiem “Expresso” powiedział: „Nie bierze on pod uwagę różnic między krajami”. Polityk dodał, że władze Portugalii nie zamierzają wdrażać planu KE, “aby nie pozbawić kraju energii elektrycznej”. Chciałoby się spytać: a co z solidarnością europejską, o której politycy lubią mówić, gdy sami jej oczekują? No cóż, tak to niestety jest, choć trzeba oddać, że pani minister Teresa Ribera Rodríguez zapewniła, że Hiszpania „w duchu solidarności” wesprze kraje w potrzebie „udostępniając do tego celu całą swoją infrastrukturę i możliwości”, ale oczywiście „nie może to odbywać się bez poszanowania dla potrzeb Hiszpanii i hiszpańskiego przemysłu”.

Smutne, bo gdy Hiszpania zmagała się z kryzysem migracyjnym prosiła Europę o pomoc. Wtedy między innymi Polska czy Węgry tej pomocy odmawiały. Gdy wybuchła gorąca wojna w Ukrainie oczekiwaliśmy solidarnej pomocy ze strony południowej i zachodniej Europy wsparcia finansowego , ale też przejęcia części uchodźców, by nas nieco odciążyć. Gdy z ogromną siłą Covid19 zaatakował północne Włochy, gdy masowo umierali tam ludzie, w wielu państwach podjęto decyzję o zablokowaniu sprzedaży środków ochrony, leków, które mogły łagodzić skutki zakażenia. Zrozpaczeni Włosi apelowali o europejską solidarność… Kiedy teraz toczy się poważna dyskusja, jak solidarnie poradzić sobie z kryzysem gazowym, jak ochronić gospodarkę całej Unii i wszystkich Europejczyków przed skutkami wojny prowadzonej przez Putina, do Moskwy 22 lipca pojechał węgierski minister spraw zagranicznych Peter Szijjártó i ściskając się ze swoim odpowiednikiem Siergiejem Ławrowem poinformował o celu swojej wizyty. „Mamy przed sobą dwa zadania: zapewnić dostawy gazu ziemnego dla narodu węgierskiego i podkreślić, że chcemy pokoju tak szybko jak to możliwe” – mówił pan minister. A jego rzecznik Máté Paczolay sprecyzował: „rząd chce kupić dodatkowe 700 mln metrów sześciennych błękitnego paliwa”. Węgierski rząd nawet postanowił złamać unijne prawo i wprowadził inne ceny paliwa na stacjach benzynowych dla Węgrów, a inne dla pozostałych, by pokazać, jak rozumie europejską solidarność….

Wszystko to bardzo smutne, bo solidarność dobra jest wtedy, gdy inni są solidarni z nami kiedy mamy kłopot. Oczywiście znajdziemy mnóstwo przykładów, gdy prawdziwa solidarność we Wspólnocie działa. Po pierwszych tygodniach pandemii przyszło otrzeźwienie i nie tylko Włosi otrzymali solidarnie pomoc. Niemcy, Polska i Rumunia wysłały zespoły lekarskie, by pomóc leczyć pacjentów w szpitalach na północy i południu Włoch. Austria, Belgia, Luksemburg i Niemcy udostępniły swoje oddziały intensywnej terapii pacjentom w krytycznym stanie z Francji, Holandii i Włoch. Austria wysłała 45 respiratorów do Czech i 1,5 mln masek medycznych do Włoch. Dania wysłała do Włoch respiratory i wyposażenie szpitali polowych, Czechy wysłały do Włoch i Hiszpanii 20 000 kombinezonów ochronnych….. Problem w tym, że musiała dopiero stać się tragedia na dużą skalę, że musiało dotrzeć do wszystkich, że sami nie damy rady, że musimy działać solidarnie, by te działania wystąpiły. A przecież „solidarność” jest jedną z zasad traktatowych Unii Europejskiej. W traktacie lizbońskim w art. 4 ust. 3 czytamy: „UE i państwa członkowskie wzajemnie udzielają sobie wsparcia w wykonywaniu zadań wynikających z postanowień traktatów”. Do „solidarności” odwołuje się też Karta Praw Podstawowych Unii Europejskiej, która została uznana przez Traktat lizboński za akt mający taką samą moc prawną jak traktaty. Wśród kilku odniesień do zasady solidarności Karta uznaje ją, obok godności osoby ludzkiej, wolności, demokracji i państwa prawnego za niepodzielną i powszechną wartość, na której ma się opierać związek między narodami Europy.

Idą naprawdę trudne czasy. Będzie wiele problemów gospodarczych, społecznych, będą poważne turbulencje polityczne czego przedsmak dały nam wybory do Zgromadzenia Narodowego we Francji czy świeży kryzys gabinetowy we Włoszech. Dalej toczy się straszna wojna u naszych granic. Europa potrzebuje solidarności jak nigdy. Zbliża się sierpień, narodziny w Polsce najsłynniejszej Solidarności. Może to dobra okazja, by raz jeszcze Polska pokazała, że to nieprzypadkowe, że to słowo ma dla nas wartość historyczną, ale też jak najbardziej współczesną. Spróbujmy ją raz jeszcze rozsławić.

PS. We wtorek rano agencja dpa poinformowała:

Przedstawiciele państw Unii Europejskiej porozumieli się w sprawie planu dotyczącego ograniczenia zużycia gazu ziemnego. Plan ten, jak pisze dpa, ma zostać przyjęty we wtorek 26 lipca podczas nadzwyczajnego spotkania ministrów ds. energii UE i ograniczać ryzyka, które mogłoby nieść ze sobą całkowite przerwanie dostaw rosyjskiego gazu. Dokument zakłada, zgodnie z propozycją Komisji Europejskiej, ograniczenie zużycia gazu ziemnego w okresie od 1 sierpnia 2022 roku do 31 marca 2023 r. o 15 procent. Zatwierdzenie planu potwierdza też hiszpański dziennik „ABC”, powołujący się „wiarygodne źródła dyplomatyczne” w UE. Zgodnie ze źródłami dyplomatycznymi, „istnieje wystarczająca większość dla zatwierdzenia planu KE”, chociaż ta – według „ABC” – zgodziła się na pewne ustępstwa, np. decyzja o ogłoszeniu stanu zagrożenia energetycznego będzie wymagała akceptacji ze strony kwalifikowanej większości państw w Radzie UE, a nie tylko KE.

 

Maciej Zakrocki

COPYRIGHTS BCC
CREATED BY 2SIDES.PL