Klątwa trzeciego pokolenia. Dlaczego największe fortuny znikają w ciągu życia jednego pokolenia

21.11.2025

Jak fundacja rodzinna może uratować majątek przed dramatami, które dotknęły rodziny Vanderbiltów, Gucci i Getty.

Cornelius Vanderbilt był jednym z najbogatszych ludzi w historii. Gdy zmarł w 1877 roku, jego majątek wart około 200 miliardów dzisiejszych dolarów przewyższał nawet rezerwy amerykańskiego Skarbu Państwa. Jednak mniej niż sto lat później, podczas zjazdu rodzinnego w latach 70. XX wieku, spośród 120 zebranych potomków Vanderbilta ani jeden nie był już milionerem. Cała fortuna przepadła.

To nie jest odosobniony przypadek. Współczesne badania bezlitośnie potwierdzają starożytne chińskie przysłowie o bogactwie, które nie przetrwa trzech pokoleń: siedemdziesiąt procent zamożnych rodzin traci swój majątek już do drugiego pokolenia, a dziewięćdziesiąt procent do trzeciego. Zjawisko to jest tak powszechne, że ekonomiści nazwali je “syndromem od koszuli do koszuli w trzech pokoleniach”.

 

Vanderbiltowie: od imperium kolejowego do demolki pałaców

Historia upadku dynastii Vanderbiltów rozpoczęła się od śmierci patriarchy. Cornelius Vanderbilt zbudował swoje imperium na transporcie – najpierw żeglugą, później kolejami. Był człowiekiem twardym, oszczędnym i bezwzględnym w biznesie. Jego syn William Henry kontynuował tradycję rodzinną, podwajając nawet odziedziczoną fortunę. Prawdziwe problemy rozpoczęły się dopiero z trzecim pokoleniem.

Wnukowie Corneliusa okazali się, jak to celnie ujęto, “lepsi w wydawaniu niż zarabianiu”. George Washington Vanderbilt II zbudował Biltmore Estate w Północnej Karolinie – największą prywatną rezydencję w historii Stanów Zjednoczonych, z 250 pokojami i ogrodem zaprojektowanym przez Frederick Law Olmsted. Cornelius Vanderbilt II wzniósł przy Piątej Alei w Nowym Jorku pałac o powierzchni ponad 12 tysięcy metrów kwadratowych. Rodzina organizowała ekstrawaganckie przyjęcia, utrzymywała liczne rezydencje w Newport i innych ekskluzywnych lokalizacjach.

Problem polegał na tym, że te wspaniałe posiadłości generowały jedynie koszty, a nie dochody. Kolejne pokolenie musiało wyprzedawać aktywa, by utrzymać styl życia. W latach 20. XX wieku rozpoczęła się seria sprzedaży, a później demolek rodzinnych pałaców. Symbolem upadku stała się rozbiórka największego z nich przy Piątej Alei w 1927 roku. Tam gdzie niegdyś stał pałac Vanderbiltów, dziś znajduje się sklep Bergdorf Goodman.

 

Imperium Gucci: od luksusu do morderstwa na zlecenie

Równie dramatyczna, choć znacznie bardziej brutalna, była historia upadku dynastii Gucci. Guccio Gucci założył swoją firmę w 1921 roku, a jego syn Aldo rozwinął ją w globalne imperium mody. Problemy rozpoczęły się, gdy trzecie pokolenie przejęło stery firmy.

Paolo Gucci, syn Aldo, miał ambicje twórcze, ale został pozbawiony kontroli nad działem projektowym. W akcie zemsty postanowił zniszczyć własnego ojca – doniósł amerykańskim władzom skarbowym o uchylaniu się od podatków przez 81-letniego Aldo. Rezultat był druzgocący: ojciec trafił do federalnego więzienia, gdzie spędził rok.

Tymczasem Maurizio Gucci, który przejął kontrolę nad firmą po śmierci swojego ojca Rodolfo, okazał się katastrofalnym zarządzającym. Jego decyzje finansowe były tak błędne, że do 1991 roku firma miała ujemną wartość netto i balansowała na granicy bankructwa. Maurizio żył jednak w luksusie, utrzymując kosztowny styl życia, podczas gdy firma pogrążała się w długach.

Historia osiągnęła swój makabryczny finał 27 marca 1995 roku. Maurizio Gucci został zastrzelony przez płatnego zabójcę na schodach swojego biura w Mediolanie. Zleceniodawczynią okazała się jego była żona, Patrizia Reggiani, znana później jako “Czarna Wdowa”. Do czasu morderstwa rodzina już jednak straciła kontrolę nad firmą – Maurizio sprzedał swoje udziały w 1993 roku, zaledwie sześć miesięcy przed rozpoczęciem spektakularnego odbicia marki pod nowym zarządzaniem.

 

Seagram i marzenia medialne Bronfmana

Edgar Bronfman Jr. miał wszystko, czego można było sobie życzyć: odziedziczył po dziadku Samuel Bronfmanie jedną z największych fortun w Kanadzie, zbudowaną na imperium alkoholowym Seagram. W połowie lat 90. majątek rodziny szacowano na 16 miliardów dolarów. Dziadek ostrzegał go przed starożytnym przysłowiem o “koszuli do koszuli w trzech pokoleniach”, ale Edgar Jr. był przekonany, że wie lepiej.

Jego obsesją stało się stworzenie globalnego imperium medialnego. W 1995 roku podjął decyzję, która przejdzie do historii jako jedna z najgorszych w dziejach biznesu: sprzedał niezwykle dochodowe 25-procentowe udziały w chemicznym gigancie DuPont, by za 5,7 miliarda dolarów kupić MCA/Universal Studios. Udziały w DuPont generowały niemal 300 milionów dolarów rocznych dywidend i do 2002 roku były warte niemal dwukrotnie więcej.

Ale to była dopiero pierwsza katastrofa. W 2000 roku Bronfman sprzedał Seagram francuskiemu konglomeratowi Vivendi za 34 miliardy dolarów w akcjach, licząc na stworzenie potęgi rozrywkowej. Zamiast tego inwestycja rodziny straciła 75 procent wartości. Łączne straty przekroczyły 3 miliardy dolarów. Rodzina musiała wyprzedawać udziały z ogromnymi stratami, a w 2011 roku sam Edgar Jr. został skazany za wykorzystywanie informacji poufnych w związku z transakcjami Vivendi.

 

Polskie rozwiązanie: fundacja rodzinna jako remedium na rodzinne klątwy

Te dramatyczne historie mogłyby być tylko fascynującymi opowieściami z kronik biznesowych, gdyby nie fakt, że ilustrują uniwersalny problem dotykający zamożne rodziny na całym świecie. Polscy przedsiębiorcy, obserwując losy zagranicznych dynastii, coraz częściej sięgają po nowoczesne instrumenty prawne, które mogą uchronić ich majątki przed podobnym losem.

Fundacja rodzinna, wprowadzona do polskiego systemu prawnego w 2023 roku, oferuje eleganckie rozwiązanie problemu transferu międzypokoleniowego. Jej największą zaletą jest możliwość oddzielenia beneficjentów od bezpośredniej kontroli nad majątkiem, co było główną przyczyną katastrof w przypadku wszystkich wspomnianych rodzin.

Mechanizm działania fundacji rodzinnej opiera się na prostej, ale genialnej zasadzie: majątek zostaje przeniesiony z własności prywatnej do własności fundacji, która staje się jego prawnym właścicielem. Beneficjenci – czyli członkowie rodziny – otrzymują natomiast jedynie prawo do określonych świadczeń, które są szczegółowo zdefiniowane w statucie fundacji. To fundamentalnie zmienia dynamikę rodzinną: nikt z potomków nie może samowolnie sprzedać rodzinnego biznesu, by sfinansować swoje kaprysy, jak zrobił to Maurizio Gucci. Nikt nie może podjąć katastrofalnych decyzji inwestycyjnych, jak Edgar Bronfman Jr.

Kluczową rolę odgrywa zarząd fundacji, który może składać się z profesjonalnych zarządzających majątkiem, doświadczonych prawników, czy zaufanych przyjaciół rodziny. To oni podejmują wszystkie strategiczne decyzje dotyczące inwestycji, rozwoju biznesu czy wypłat dla beneficjentów. Beneficjenci nie mają wpływu na te decyzje, co może się wydawać ograniczeniem, ale w świetle historii rodzin Vanderbilt czy Getty okazuje się błogosławieństwem.

 

Inteligentne systemy motywacyjne i kontrolne

Statut fundacji rodzinnej może przewidywać niezwykle wyrafinowane mechanizmy dystrybucji świadczeń, które jednocześnie chronią majątek przed marnotrawstwem i motywują beneficjentów do konstruktywnego życia. Podstawowym elementem są regularne wypłaty – może to być stała kwota miesięczna, procent od rocznych zysków fundacji, czy kwoty indeksowane poziomem inflacji. Ten element zapewnia beneficjentom bezpieczeństwo finansowe bez konieczności martwienia się o codzienną egzystencję.

Znacznie ciekawsze są jednak systemy motywacyjne. Fundacja może przewidywać dodatkowe premie za ukończenie kolejnych etapów edukacji – od matury przez studia licencjackie po doktorat. Może oferować znaczące wsparcie finansowe na rozpoczęcie własnej działalności gospodarczej, co zachęca młodych członków rodziny do przedsiębiorczości zamiast biernego czekania na spadek. Fundacja może też wspierać zakup pierwszego mieszkania, co pomaga beneficjentom w osiągnięciu niezależności życiowej.

Równie ważne są mechanizmy kontrolne, które mogą zapobiec destrukcyjnym zachowaniom znanym z historii rodziny Getty. Statut może przewidywać zawieszenie świadczeń w przypadku problemów z uzależnieniami – od alkoholu przez narkotyki po hazard.  Fundacja może też reagować na konflikty z prawem, zmniejszając lub zawieszając wypłaty dla członków rodziny, którzy mają problemy z wymiarem sprawiedliwości.

Szczególnie interesujące są klauzule dotyczące stylu życia. Fundacja może premiować beneficjentów za odpowiedzialne zachowanie – stabilne związki, zaangażowanie społeczne, czy osiągnięcia zawodowe. Może też karać za zachowania destrukcyjne lub niezgodne z wartościami rodziny. Ten system motywacji i kontroli tworzy środowisko, w którym kolejne pokolenia są zachęcane do odpowiedzialnego życia zamiast biernego konsumowania odziedziczonego majątku.


Autor: Robert Nogacki, radca prawny, partner zarządzający, Kancelaria Prawna Skarbiec, specjalizująca się w doradztwie podatkowym i prawnym, w tym w zakresie kryptowalut, ochrony majątku i planowaniu sukcesji

COPYRIGHTS BCC
CREATED BY 2SIDES.PL