Wymiar sprawiedliwości – stanowisko Gabinetu Cieni BCC

01.02.2021

15 lat trwał proces o niedopełnienie przez Emila Wąsacza, ówczesnego Ministra Skarbu, obowiązków przy prywatyzacji PZU w 1999 roku. Wyrok: uniewinniony. W ocenie sądu podkreślono, że “jest oczywiste, iż oskarżony działał na korzyść Skarbu Państwa oraz odbywał de facto karę, choć nigdy nie został skazany”.

Okres transformacji po 1989 roku to powód do dumy. Polska nadrobiła w kluczowych obszarach życia dystans, który dzielił nas od reszty cywilizowanego, demokratycznego świata. Jest jednak coś, co od dawna kładzie się cieniem na naszej reputacji, postrzeganiu Polski jako atrakcyjnego miejsca do inwestowania, czy zwykłego poczucia bezpieczeństwa i przeświadczenia, że zasada domniemania niewinności nadal obowiązuje wszystkich, a nie tylko wybranych. To COŚ, to szeroko rozumiany wymiar sprawiedliwości, a w szczególności prokuratura.

Reforma sądownictwa to priorytet każdej kolejnej władzy. Niestety, na wyznaczenie terminu pierwszej rozprawy w sądach powszechnych czeka się od kilku miesięcy do nawet dwóch lat. Oczekiwanie na wyrok w sprawach gospodarczych to średnio kolejnych 15 miesięcy i to tylko w pierwszej instancji. Co oznacza, że spory pomiędzy przedsiębiorcami – zwłaszcza te duże i skomplikowane – przez wszystkie instancje nierzadko przechodzą latami. Zdarza się więc, że sędziowie wydają wyrok, gdy firma już nie istnieje.

Przypadek Emila Wąsacza to nie tylko dowód na opieszałość wymiaru sprawiedliwości, ale też książkowy przykład bezprawia i opresji państwa polegających na publicznym osądzeniu człowieka w efekcie medialnego nagłośnienia sprawy, w tym faktu zatrzymania, zanim sąd wydał wyrok.

Emil Wąsacz to nie jedyny przypadek, gdy osobie publicznej zarzuty stawia się głośno, a wyrok uniewinniający i decyzje o odszkodowaniu ogłasza się cicho. Warto wymienić choćby przypadek Romana Kluski, Pawła Olechnowicza, czy Wojciecha Kwaśniaka. W każdym z tych przypadków sądy uznawały zatrzymanie i stosowanie środków zapobiegawczych za bezpodstawne. Aresztowania miały charakter przedstawień z udziałem kamer i funkcjonariuszy w kominiarkach, których brutalność postępowania była nieuzasadniona, tym bardziej, że każdy z poszkodowanych podkreślał, że na wezwania prokuratury stawiłby się bez zbędnej zwłoki. Tym bardziej zaskakuje nieadekwatna przemoc wobec bezbronnych przedsiębiorców, a bezsilność wobec prawdziwych przestępców.

Oburzający jest fakt, że gdy zatrzymane osoby są przewożone do miast oddalonych o kilkaset kilometrów od miejsca zamieszkania, w mediach organizuje się nagonkę na nich i ich rodziny niszcząc ich dobre imię. Publiczne akty oskarżenia niszczą ludzi psychicznie, materialnie i zawodowo. Paradoksalnie na karę w postaci infamii skazuje prokurator, a nie sąd w efekcie rzetelnego procesu. Upadają firmy, a ludzie przeżywają tragedię, aby po 20 latach okazało się, że byli niewinni. A niekompetentny, nierzetelny prokurator nie ponosi jakichkolwiek konsekwencji za podejmowane decyzje.

Nader krytycznie więc oceniamy stan praworządności w Polsce, niekompetencję, arogancję i nadaktywność medialną prokuratury. Apelujemy o głębokie reformy, profesjonalizm, które uchronią przed wieloma tragediami i przywrócą elementarne poczucie sprawiedliwości.

COPYRIGHTS BCC
CREATED BY 2SIDES.PL