Ostanie publikacje GUS wskazują na znaczny wzrost poziomu inflacji, która w październiku zbliżyła się do poziomu blisko 7%.
– O poziomie inflacji w Polsce decydują głównie zmiany dwóch cen: średniej w gospodarce płacy nominalnej oraz krajowej waluty w relacji do euro – mówi prof. Stanisław Gomułka, główny ekonomista BCC. – Welu ekonomistów zauważyło rolę płac, ale niewielu docenia znaczenie wpływu kursu walutowego euro w stosunku do złotego, a przecież Polski import z krajów strefy euro jest wielokrotnie większy niż import ze strefy dolarowej.
W latach 2018-2019 złotowy kurs euro wynosił około 4,25 PLN. Tak zwany efekt Balassy-Samuelsona, wynikający stąd, że tempo wzrostu PKB na roboczogodzinę jest w Polsce o około 2 punkty procentowe wyższe niż średnio w krajach strefy euro, powinien dawać aprecjację złotego w tempie też około 2% rocznie. Tymczasem zamiast takiej aprecjacji mieliśmy w latach 2020-2021 deprecjację złotego o około 10%, czyli w tempie około 5% rocznie. Ta deprecjacja wyjaśnia, dlaczego inflacja w Polsce była w ostatnich dwóch latach wyższa niż w strefie euro.
Zdaniem prof. Stanisława Gomułki pojawia się dodatkowy czynnik podnoszący inflację, czyli rosnące tempo wzrostu płac nominalnych. – Ten czynnik jest dość silny z racji niskiego bezrobocia i bardzo ekspansywnej polityki makroekonomicznej państwa, fiskalnej rządu (wysoki deficyt) i monetarnej NBP (niemal zerowa bazowa stopa procentowa i bardzo duże zakupy obligacji rządowych). Silny wzrost płac powinien z kolei podtrzymać deprecjację złotego. W sumie te dwa czynniki zaczynają więc teraz działać razem, co może prowadzić do wzmocnienia presji inflacyjnej w roku 2022.
Znaczące zwiększenie przepływu środków do Polski w ramach Europejskiego Funduszu Odbudowy powinno zahamować czynnik inflacyjny. Już w kw. IV tego roku mieliśmy otrzymać 4,7 mld euro, a w latach 2022- 2025 około 50 mld euro, z czego około 20 mld euro w formie bezzwrotnej dotacji.
– Te środki znalazłyby się na rynku walutowym. Są one dostatecznie duże, aby nie tylko zatrzymać dalszą deprecjację złotego, ale spowodować nawet jakąś aprecjację – podkreśla prof. Stanisław Gomułka.
Rynki finansowe wydają się nadal zakładać powrót Polski do współpracy w ramach UE. Ale agencje ratingowe zapowiadają możliwość modyfikacji tego założenia, choćby w związku z zapowiedziami rządu podwojenia wydatków wojskowych w najbliższych kilku latach i sfinansowania tego podwojenia niemal całkowicie wzrostem długu publicznego. Do tego dochodzą silne wzrosty wydatków publicznych.
– Polska jeszcze nie zmierza w kierunku Grecji w latach 2008-2010, ale niewątpliwie zmierza w kierunku obecnej sytuacji Turcji, z dwucyfrową inflacją, silną deprecjacją złotego i wysokim kosztem obsługi długu publicznego – dodaje prof. Stanisław Gomułka.
Prof. Stanisław Gomułka o inflacji
Kontakt do eksperta:
Stanisław Gomułka
główny ekonomista BCC
członek korespondent Polskiej Akademii Nauk
tel. 609 55 65 06
e-mail: stanislaw.gomulka@bcc.org.pl